środa, 7 sierpnia 2013

Chciałabym być wróżką.

Jak na razie dodaję przemyślenia zapisane mniej więcej pod koniec maja, ale już niedługo porcja obecnego mętliku w mojej głowie, a uwierzcie, że jest tego mnóstwo. Nie mam teraz ani nastroju, ani czasu się rozpisywać. Wybaczcie mi. Niedługo wracam z większym zapałem *.*

Chciałabym być wróżką. Tak wiem. Dziecięce marzenia. Ale takie ogromne. I ważne. I byłabym dobra. Tak dobra, że pomagałabym ludziom. Wszystkim. Tym nieznanym. Ale przede wszystkim tym bliskim. Taka wróżka dobrodziejka. Na pełny etat. Dostępna 24 godziny na dobę. Zawsze otwarta. Uśmiechnięta. Życzliwa. Pomocna. Byłabym zwiewna jak młody motyl. Skrzydła szkliłyby się na słońcu. Wiatr unosiłby mnie wysoko ponad ludzkie głowy. Uszy wyłapywałyby najróżniejsze dźwięki. Oczy dostrzegałyby najmniejsze szczegóły. Serce odczytywałoby najskrytsze myśli smutnych osób. Mózg odczytywałby je i momentalnie poprzez czarodziejską różdżkę wypluwałby idealne rozwiązanie. A ja latałabym z kwiatka na kwiatek. Przysiadałabym na ramionach płaczących. Na zmęczonych dłoniach. Strapionych głowach. Patrzyłabym w nieobecne oczy. Nikt by mnie nie znał. Taka niewidzialna ręka. Taka pomoc z nieba. Nadprzyrodzona siła. Obecna duchem. Nieobecna ciałem. Moje życie byłoby zbiorem innych żyć. Zbiorem cudzych problemów. Ich rozwiązań. Ludzkich smutków. Równie dużej ilości wywołanych uśmiechów. Wywoływanych łez radości i wzruszenia. To byłoby piękne. Lecz nierealne. Może w następnym życiu.




xoxo Niśka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, gdy zostawisz jakiś ślad ^.^