piątek, 17 stycznia 2014

Zbliża się koniec.

Zaraz koniec semestru. Ferie. Długo wyczekiwane ferie. Muszę zaplanować sobie pierwszy tydzień, ale znając siebie to i tak będę kiblować w domu. Niestety to kocham.. Choć może na coś się to przyda. Nie robię ostatnio zdjęć, których potrzebuję do postów, bo gdy wracam do domu, jest już za późno. Nie lubię fotografować przy sztucznym świetle. Dlatego obijam się w związku z blogiem. Eh.
Ostatnio w ogóle mam niezłego psychicznego doła. Wszystko jest dobrze do mniej więcej 17-18. A potem chandra. Herbata, koc i totalny odlot ze świata. Ale taki negatywny. Cisza. Skrobnęłam właśnie list dla samej siebie, by wyrzucić trochę złych emocji. Siedzę w pokoju w totalnym bajzlu i czekam na tą cholerną wizytę księdza. Od rana nawet nie pościeliłam łóżka. Papierki po cukierkach walają się wszędzie. Za dużo ich. Jeszcze chwila i będę gruba. Tak nie można >.< Wifi w telefonie nie chce mi się ogarnąć. Koniec świata. Zostawię was z kilkoma zdjęciami z wczorajszych urodzin Sebastiana *.* Najlepiej wyszłam na tych, na których jem.. Bez komentarza..





xoxo Niśka

wtorek, 7 stycznia 2014

Jesienna zima.

Zdecydowałam się na sobotnie zdjęcia. Pogoda miała dopisać. Wstałam o 7, ze względu na urodziny koleżanki i małą szykowaną niespodziankę, która okazała się nawet wybuchową. O 9 cudnie świeciło słońce, jednak, gdy o 12:30 wylądowałam na Kadzielni z aparatem w ręku- czar prysł. W pół godziny przeszłam rezerwat nie będąc w ogóle zadowolona z efektów mojej sesji. Dopiero lekka obróbka i dostrzeżenie małych elementów na większym ekranie wróciło wiarę w siebie. W sumie nie narzekam na takie zimowe krajobrazy. Nie brakuje mi śniegu i przeszywającego zimna. Takie kolory mogłyby znajdować się wiecznie w moim otoczeniu. Ale nie o tym przecież, bo każdy doskonale wie, co czeka go za oknem, choć o tej porze zastajemy tam jedynie ciemność. Pięknie jest jednak około 16. Gdy dziś wracałam o tej porze do domu, zachód słońca wołał, bym choć na chwilę się zatrzymała i poświęciła mu więcej uwagi. Żyjemy jednak w świecie, gdzie czas nas goni, autobus ucieka, a mama czeka. Barwne niebo zostaje tylko w naszej pamięci.

ENJOY *.*




xoxo Niśka

czwartek, 2 stycznia 2014

Świąteczne wspomnienia.

Jak zwykle w styczniu będzie pojawiało się tu najwięcej postów. To typowe dla moich postanowień. Z czasem słabną. Ale jak zawsze trzymajcie za mnie kciuki. Może się uda. Przeżyłam pierwszy dzień w szkole po świątecznej i przerwie, ale zdecydowanie wolę Wam tu coś skrobnąć niż wziąć się za naukę do jutrzejszego testu z biologii, czy za prezentację z fizyki. Dałam radę zrobić zdjęcia jedynie drobnym gwiazdkowym upominkom, dlatego po prostu zaprezentuję wszystko w częściach. W sobotę wybieram się nawet na pierwszą w tym roku sesję, choć zimy ni widu ni słychu. Jednak słońce zbyt ładnie ostatnio grzeje, by tego nie wykorzystać. A teraz..

ENJOY *.*

podsumowanie 2013 roku; skarpetki reniferki <NEW LOOK>; kolczyki <CAMAIEU>

puzdereczko muffinka <HOME&YOU>; płyta Johna Portera; książka Moje Wypieki <http://mojewypieki.com>

najsmaczniejszy błyszczyk ever <SEPHORA> ♥; bransoletka <RESERVED>


xoxo Niśka

środa, 1 stycznia 2014

Hello 2014.

Siedzę znów na moim kochanym łóżku, choć tym razem Trójka leci jedynie na dole. Przeczytałam właśnie posta sprzed roku. Jestem zdumiona samą sobą, tym, co wtedy napisałam. Dziś  mogę powiedzieć, że wiele się spełniło. Mam nowych cudownych przyjaciół i umiem odróżniać fałsz od prawdy. Niczego nie żałuję. Spisałam już podsumowanie minionego roku i wstępną część postanowień. Przede wszystkim jednak właśnie 1 stycznia 2014 roku mogę powiedzieć, że jestem zajebiście szczęśliwa z tym, co mam i nie pozwolę sobie tego odebrać. To był wspaniały rok, pełen nowych ludzi, przygód, doświadczeń. Pod koniec jednak wyciszył się i zaspokoił mnie. Jestem innym człowiekiem, choć nadal ogromną optymistką i to nigdy się nie zmieni. Spełniłam kilka postanowień, kilka drobnych czy też większych marzeń. Był pierwszy pocałunek, pierwszy prawdziwy chłopak, pierwsza stuprocentowa odwzajemniona miłość. Było dużo ważnych i trudnych decyzji. Były łzy i mnóstwo uśmiechów. A teraz wkroczyłam w 2014 rok razem z pierwszym, a za razem najpiękniejszym noworocznym pocałunkiem. Nie zadaję sobie pytania, jak to wszystko będzie wyglądało za rok. To się okaże. Za 365 dni. I my nic na to nie poradzimy.

Taka mała zmiana: 31.12.12-31.12.13 ♥
xoxo Niśka