sobota, 11 sierpnia 2012

Zaraz mnie tu nie będzie...


Już dzisiaj przyjeżdża do mnie moja rodzinka. Mam w związku z tym duuuużo roboty i mało czasu, by coś napisać. Mam nadzieję, że nie zraziłam was długością mojego ostatniego posta ;). Czasami po prostu muszę się wypisać. Ehh… Sooorki. W każdym bądź razie wyjeżdżam już w poniedziałek i przez najbliższy tydzień nie będę miała możliwości tu zaglądać. Zostawiam was więc na jakiś czas i obiecuję, że wrócę ze świeżą porcją pomysłów. Roztocze i rowery wzywają. Trzeba sprzątać, gotować, piec i się pakować. A więc banzai ^^ (jeśli oglądałeś Czerwonego Kapturka Prawdziwą Historię to wiesz o co chodzi *.*).

piątek, 10 sierpnia 2012

Co nieco o nowej nazwie...

Myślałam, że wykombinowanie nowej nazwy bloga zajmie mi dużo czasu. Jednak to przyszło tak po prostu. Później, jak to ja, zaczęłam myśleć nad sensem tego wszystkiego. Zaczęłam się zastanawiać czy to rzeczywiście ma być nowy początek. Nowy rozdział mojego życia...
Potencjalnie nie powinno tak być. Idę do 3 gimnazjum, nie zmieniam szkoły. Po wakacjach spotkam się z tymi, których zostawiłam pod koniec czerwca na całe 2 miesiące. Nie rozstałam się z chłopakiem, pomijam fakt, że trudno powiedzieć czy kiedykolwiek takiego miałam (skomplikowana sytuacja- może kiedyś wam opowiem). A więc co? Z roku na rok coraz częściej rozważam takie rzeczy. Wyszło na to, że najzwyczajniej się boję. Boję się tego nowego roku szkolnego. Boję się reakcji ludzi, których spotkam. Ich nastawienia, zachowania. Wiem, że ich wszystkich znam. Ale to się staje coraz bardziej zagmatwane. Od roku cierpię na nieuleczalną i nieodwzajemnioną miłość, a teraz dowiaduję się, że ktoś, kogo uważałam za przyjaciela, się we mnie zakochał. Inna sprawa, gdyby miał w sobie coś, co by mnie do niego przyciągało. Ale nie. Nie potrafię znaleźć takiej cechy. A z resztą moje serce jest chwilowo niedostępne.
Nowy początek... New beginning... Aaa... zapomniałam, że zmieniają nam budynek szkoły. Nie wiem co w tym strasznego. Tylko jeden fakt- przez cały poprzedni rok siedziałam w ławce obok lamy, w której się zakochałam. On, jak to zwykle w życiu bywa, kocha inną, a ona jego nie. Więc dochodzę powoli do stwierdzenia, że boję się jego. I tej cholernej ławki. Jakie to banalne i bezsensowne...
Dupna historia... Pewnie mało kogo interesują skomplikowane sytuacje sercowe jakiejś blogerki. Okazuje się jednak, że nawet mojej najlepszej przyjaciółce trudno mi o tym powiedzieć, o tym co nadal czuję. Zatruwałam ją tym ponad pół roku. A swoją drogą jest też przyajciółką lamy i tego, co postanowił do mnie zarywać. Boję się, że nagle nasza przyjaźń będzie pełna tajemnic i nie będę wiedziała z kim jest szczera. Niech ci wszyscy ludzie dadzą mi święty spokój, albo niech tak ułożą świat, żeby był prostszy...

xoxo Niśka

czwartek, 9 sierpnia 2012

Moja twórczość...

Od czasu do czasu nachodzi mnie wielka wena twórcza. Może nie jestem genialną pisarką, ponieważ przede wszystkim jestem umysłem ścisłym, jednak raz na jakiś czas coś napiszę. Mój ulubiony "plik uczuć", jak to nazwałam, zamieściłam już w jednej z notek. Proszę o opinię. Może dodam coś więcej, bo jeszcze trochę tego mam. Bardzo mi na tym zależy, bo jak na razie jedynym odbiorcą jest moja G. ♥

Tu macie link do posta i proszę o komentarze.
http://myhopefornewbeginning.blogspot.com/2012/04/gdzies.html

Zachęcam też do obserwowania mojego bloga ^^


I wasza Niśka na zdjęciu ;)

xoxo Niśka

środa, 8 sierpnia 2012

Stuknęła osiemnastka

Miałam napisać wczoraj, ale się nie zebrałam. Tak to już ze mną jest. Ale wcale nie jestem leniwa. Ostatnio moim czasem zawładnęło prasowanie i sprzątanie własnego pokoju. Trzeba trzeba, bo już w poniedziałek znowu wyjeżdżam. Ale do tego jeszcze kilka dni. W sobotę wpada moja kochana szalona rodzinka, a potem razem jedziemy na podbój polskiego Roztocza. W sumie nie mam pojęcia co mnie czeka. Wiem natomiast, że z moją Dynamiczną Trójką nie będę się nudzić. Ehh, czy wy musicie mieszkać na drugim końcu Polski? No dobra dobra.
Ahh... Ta osiemnastka. Otóż w poniedziałek mama oznajmiła nam, że na obiad idziemy do Si Senor- genialnej hiszpańskiej restauracji. Gdybyście kiedyś szukali w Kielcach restauracji- gorąco polecam. Okazja co prawda przewinęła się dzień wcześniej w rozmowie, lecz na tamten moment o niej nie pamiętałam. Okazało się bowiem, że moim rodzicom właśnie wpisano w dowód małżeństwa pełnoletność. Wieczór był niesamowity. Dziwne przystawki, dania główne. Ja osobiście zamówiłam polędwiczki w białym winie i cytrynie, natomiast moi rodzice poszli w oryginalność i zamówili małże z krewetkami. Na koniec patrząc w kartę deserów poznaliśmy hiszpańskie odpowiedniki włoskiej panna cotty i francuskiego creme brulee. Choć był to poniedziałek, namówiłam wszystkich na nocny seans filmowy. Obejrzeliśmy bardzo ciekawy film pt.: Człowiek w żelaznej masce. To nie był jednak koniec atrakcji, bo w nocy obudziła nas ogromna burza. Deszcz bębnił w okna i dach, a my budziliśmy się z każdym mocniejszym grzmotem. Dzień pełen wrażeń ;). Do tego dwa brązowe medale i banzai.


poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Zainspirowani muzyką...

Dziś pierwszy post z serii Zainspirowani muzyką. Zaczniemy od mojej pierwszej inspiracji na tym blogu- do zmian.
DAVID BOWIE- mój najukochańszy muzyk, wokalista. Jego teksty są tak prawdziwe i życiowe. Nie zawsze od razu wpadają w ucho, ale wystarczy zajrzeć głębiej do piosenki. Jest w nich to drugie dno. Obecnie mam na komputerze dokładnie 79 jego utworów. Ale wróćmy do początku...
Changes, jak to śpiewał Bowie. Zmiany zmiany zmiany... Dla niektórych może podpowiedzią będzie, że piosenka ta została wykorzystana w filmie Shrek, bodajże 2 część. To ten utwór towarzyszył mi podczas wymyślania różnych nowości, tworzenia nagłówka, pisania.



Może nie jest zbyt przystojny, ale i tak go uwielbiam ^^.

http://www.tekstowo.pl/piosenka,david_bowie,changes.html

Wersja ze Shreka z Butterfly Boucher
http://www.youtube.com/watch?v=E6xxgNTaiQs

I jego oryginał
http://www.youtube.com/watch?v=xMQ0Ryy01yE

Jak wam się podoba? A wasze inspiracje muzyczne? Ulubiony wykonawca? Piosenka? Podzielcie się ze mną ;).
xoxo Niśka

niedziela, 5 sierpnia 2012

Niedzielny magazyn pasji

Po zmianie nagłówka, nazwy, adresu i ogólnego wyglądu bloga czas na porządki wśród postów. Zacznę od stworzenia głównych cykli jak np. ten: Niedzielny magazyn pasji...
A więc zaczynamy. Pasja, która zajmuje w moim życiu pierwsze miejsce to... architektura, dekoracja wnętrz. To jest coś co kocham najbardziej. To z czym wiążę moją przyszłość. Zaczęło się już kilka lat temu, kiedy moi rodzice robili remont w biurze. Wtedy próbowali znaleźć idealne rozwiązanie, żeby ustawić sprzęty, biurka. W jednym z pokoi mieli spory problem. Dosiadłam się do nich, jako wówczas 7- czy 8-latka i narysowałam, jak to sobie wyobrażam. Ku mojemu zdumieniu do dzisiaj właśnie tak, jak zaprojektowałam, wygląda sekretariat. To wyznaczam sobie jako umowną datę początku zainteresowania architekturą.
Nigdy nie mam z tym problemu. Mam ogromną wyobraźnię. Często czytając książkę wyobrażam sobie, jak wygląda mieszkanie czy dom bohatera. Potem przelewam myśli na papier, z tym że nie słowami, lecz wielką ilością prostuch i krzywych.



A wy? Jakie macie pasje? Podzielcie się w komentarzach. Najciekawsza pasja zostanie uwzględniona w przyszłotygodniowym magazynie ;).
xoxo Niśka

sobota, 4 sierpnia 2012

Zmiany, zmiany...

Changes, jak to śpiewał David Bowie. Moi drodzy! Od dziś zaczynam stopniowo zmieniać oblicze mego bloga. Po pierwsze wygląd. Po drugie nazwa i adres URL. Po trzecie treści tutaj się pojawiające. Teraz to miejsce będzie formą mojego pamiętnika z uwzględnieniem wcześniejszych zamysłów, a mianowicie nie zabraknie recenzji książek, filmów czy kilku słów na temat muzyki. Wszystko jednak będzie bardziej przejrzyste i uporządkowane. Zapraszam więc do odkrywania nowości ;)
xoxo Niśka