niedziela, 27 lutego 2011

Ekranizacje

Wracam do tematu książek, a właściwie ich ekranizacji. Bardzo dobrym przykładem na to jest kultowy Harry Potter. Jest wiele osób, które wolą książkę, inni wolą film, są też tacy co oglądali nie czytając. I jak to jest z tymi ekranizacjami? Na pewno film jest mniej szczegółowy, krótszy. Przede wszystkim to co mówię zawsze nie pracuje nam wyobraźnia. Ale podam przykład biografii Edith Piaf. Jest książka, jest film. Co lepsze? W tym przypadku film. A dlaczego? Bo ona była piosenkarką. W książce masz wspomniane tytuły jej utworów, w filmie je słyszysz, masz muzyczne tło co jeszcze bardziej wskazuje na osobę głównej bohaterki, wprowadza nas w klimat jej muzyki. I tak jest z wszystkimi filmami biograficznymi muzyków.
Mamy też przecież filmy, które w żaden sposób nie są oparte na książce lub takie, które są przed książką. Temat filmu i książki jest trudny. Każdy z nas ma inne zdanie. Nie możemy zmuszać innych do naszego zdania. Więc zostawię to bez żadnego końcowego stwierdzenia co jest lepsze. O tym musi zdecydować każdy z was. Pamiętajmy jednak o wyobraźni, bo ona jest, a jak tak dalej pójdzie to nie będziemy potrafili sobie czegokolwiek wyobrazić.

niedziela, 20 lutego 2011

Trochę inaczej

   Na razie chciałabym trochę zmienić temat, odbiec nieco od muzyki czy książek, pozostać jednak przy pasji. Ostatnio uświadomiłam sobie ważną rzecz. Tyle się mówi o marzeniach, że trzeba je spełniać. Ale przecież najpierw trzeba je mieć. Często gdy jest rozmowa w większym gronie o marzeniach to większość mówi, że nie wie, że nie ma takich marzeń. No to jak je spełnią? Czy wtedy świąteczne czy urodzinowe życzenia "spełnienia marzeń" mają jakikolwiek sens? Po co tego życzymy skoro wiemy, że ten ktoś nie ma marzeń? Te życzenia są już oklepane, zawsze się to mówi. Więc teraz zastanówmy się nad swoimi marzeniami. Zastanówmy się skąd je możemy wziąć. I już mamy odpowiedź. Najczęściej przecież marzenia związane są z pasją. Z muzyką, książką, kinem, podróżami, dziećmi, rodziną, roślinami, sztuką.
   A moje marzenie? Moje związane jest z podróżami. Tą pasję można rozumieć na kilka sposobów. Dla jednych podróże to jest siedzenie w basenie przy hoteleu w Egipcie czy Tunezji, dla innych zwiedzanie Rzymu czy Barcelony, a dla mnie przygoda. Przygoda życia. Dlatego marzę o czymś dla niektórych bezsensownym i niemożliwym do zrealizowania. Ale przecież chcieć to móc. No dobra dobra, już mówię.
   Marzę, by przejechać całą sławną Route 66. Od Cicago do Los Angeles. Przez Oklahoma City, Texas i Wielki Kanion. Wiem, że to nie jest łatwe, bo droga teoretycznie już nie istnieje, a w wielu miejscach jestjednokierunkowa, urwana czy nieprzejezdna. Mnie to jednak nie zraża, bo to jest moje marzenie i wiem, że kiedyś je zrealizuję.





   Zachęcam do marzeń, bo to jest piękne. A radość gdy uda się je zrealizować... bezcenna. Za to nie zapłacisz kartą Mastercard.


sobota, 5 lutego 2011

Książka światem...

Trafny, według mnie, cytat na temat książki Wiesława Myśliwskiego:
"Książki to także świat, i to świat, który człowiek sobie wybiera, a nie na który przychodzi."

piątek, 4 lutego 2011

Książka...

Na początek chciałam przeprosić za długą nieobecność, ale dopadł mnie... brak weny.
Ale tematem dzisiejszego postu jest książka. Obecnie wiele osób mówi, że brakuje im czasu na czytanie. Jednak dla ludzi XXI wieku to częsta wymówka dla wszystkiego czego im się nie chce robić. Przecież wcale nie brakuje im czasu, bo są zapracowani czy mają zadawane dużo pracy domowej. Ten czas zabiera im komputer i telewizja, głupie gry na nk.pl i wenezuelskie seriale. Po co nam to? Oczywiście jest to forma relaksy i nie mówię żebyśmy nie korzystali z wynalazków ułatwiających życie. Programy przyrodnicze czy kabaret... jak najbardziej. Znajdżmy jednak też czas na książkę.
Rozwiązaliśmy (mam nadzieję) problem czasu. Jest jeszcze jedna kwestia... ekranizacje. Ktoś powie: Po co czytać? Jest film. Nie zapominajmy jednak, że film nie jest dokładnym odzwierciedleniem książki. Najlepszym przykąłdem jest kultowy Harry Potter. Przyznaję, że nie czytałam, ale pamiętam jak przed pójściem do kina na czwartą część mój kuzyn opowiadał, że będą pływające mózgi itp. Wtedy trochę się bałam, ale okazało się, że niczego takiego nie było. Okazało się nawet, że wycięto ponad 1/3 książki. Oczywiście pozostaje wiele książek bez ekranizacji oraz dużo filmów nie opartych na książkach, ale o tym kiedy indziej.
Ostatnią sprawą, którą chciałabym poruszyć to wyobraźnia. Przy czytaniu możemy wyobrazić sobie sytuację, osobę, miejsce. Na filmie mamy wszystko podane na tacy. A według mnie człowiek bez wyobraźni to człowiek o ubogiej duszy (nie tylko artstycznej). A więc rozwijajmy wyobraźnię.