piątek, 17 stycznia 2014

Zbliża się koniec.

Zaraz koniec semestru. Ferie. Długo wyczekiwane ferie. Muszę zaplanować sobie pierwszy tydzień, ale znając siebie to i tak będę kiblować w domu. Niestety to kocham.. Choć może na coś się to przyda. Nie robię ostatnio zdjęć, których potrzebuję do postów, bo gdy wracam do domu, jest już za późno. Nie lubię fotografować przy sztucznym świetle. Dlatego obijam się w związku z blogiem. Eh.
Ostatnio w ogóle mam niezłego psychicznego doła. Wszystko jest dobrze do mniej więcej 17-18. A potem chandra. Herbata, koc i totalny odlot ze świata. Ale taki negatywny. Cisza. Skrobnęłam właśnie list dla samej siebie, by wyrzucić trochę złych emocji. Siedzę w pokoju w totalnym bajzlu i czekam na tą cholerną wizytę księdza. Od rana nawet nie pościeliłam łóżka. Papierki po cukierkach walają się wszędzie. Za dużo ich. Jeszcze chwila i będę gruba. Tak nie można >.< Wifi w telefonie nie chce mi się ogarnąć. Koniec świata. Zostawię was z kilkoma zdjęciami z wczorajszych urodzin Sebastiana *.* Najlepiej wyszłam na tych, na których jem.. Bez komentarza..





xoxo Niśka

3 komentarze:

  1. Śliczne fotki;3
    crazy-life-by-angelika.blogspot.com | zapraaaszam ♥ proszę kliknij w baner sheinside na moim blogu;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Styczeń to zawsze dołujący miesiąc :)) nie przejmuj się, jakoś to będzie :))

    OdpowiedzUsuń
  3. ładnie Ci w tej grzywce na bok!

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, gdy zostawisz jakiś ślad ^.^