niedziela, 20 lutego 2011

Trochę inaczej

   Na razie chciałabym trochę zmienić temat, odbiec nieco od muzyki czy książek, pozostać jednak przy pasji. Ostatnio uświadomiłam sobie ważną rzecz. Tyle się mówi o marzeniach, że trzeba je spełniać. Ale przecież najpierw trzeba je mieć. Często gdy jest rozmowa w większym gronie o marzeniach to większość mówi, że nie wie, że nie ma takich marzeń. No to jak je spełnią? Czy wtedy świąteczne czy urodzinowe życzenia "spełnienia marzeń" mają jakikolwiek sens? Po co tego życzymy skoro wiemy, że ten ktoś nie ma marzeń? Te życzenia są już oklepane, zawsze się to mówi. Więc teraz zastanówmy się nad swoimi marzeniami. Zastanówmy się skąd je możemy wziąć. I już mamy odpowiedź. Najczęściej przecież marzenia związane są z pasją. Z muzyką, książką, kinem, podróżami, dziećmi, rodziną, roślinami, sztuką.
   A moje marzenie? Moje związane jest z podróżami. Tą pasję można rozumieć na kilka sposobów. Dla jednych podróże to jest siedzenie w basenie przy hoteleu w Egipcie czy Tunezji, dla innych zwiedzanie Rzymu czy Barcelony, a dla mnie przygoda. Przygoda życia. Dlatego marzę o czymś dla niektórych bezsensownym i niemożliwym do zrealizowania. Ale przecież chcieć to móc. No dobra dobra, już mówię.
   Marzę, by przejechać całą sławną Route 66. Od Cicago do Los Angeles. Przez Oklahoma City, Texas i Wielki Kanion. Wiem, że to nie jest łatwe, bo droga teoretycznie już nie istnieje, a w wielu miejscach jestjednokierunkowa, urwana czy nieprzejezdna. Mnie to jednak nie zraża, bo to jest moje marzenie i wiem, że kiedyś je zrealizuję.





   Zachęcam do marzeń, bo to jest piękne. A radość gdy uda się je zrealizować... bezcenna. Za to nie zapłacisz kartą Mastercard.


1 komentarz:

  1. Człowiek, który nie ma marzeń nie jest szczęśliwy. Dzięki nim dostrzegamy sens życia :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, gdy zostawisz jakiś ślad ^.^