wtorek, 18 stycznia 2011

Nie tylko wtedy...

Ktoś pomyśli: Ok, rodzice puszczali jej tylko taką muzę, ale teraz niekoniecznie słucha takiej samej. I często może mieć rację. Miałam moment, że słuchałam tylko Bee Geesów lub, że słuchałam tylko gwiazdek Disneya. Oczywiście broń Boże Justina Biebera. To jest największa porażka obecnego świata "muzyki". Teraz kocha go ponad połowa nastolatek, a co będzie za rok kiedy przejdzie mutację. Jasne. Koniec jego "kariery". Z resztą jego piosenki nie będą w przyszłości takim przykładem jak Otherside czy Come as you are.
Ale wracając do tego co jest teraz z moim gustem muzycznym. Jak pisałam wcześniej został on już wypracowany, chociaż miałam momenty zawachania. Jednak rodzicom i tak nie przyszłoby wtedy do głowy, że dzisiaj spodoba mi się niejedna tandetna piosenka. I tutaj przyznaję szczerze, że są piosenki, które na serio wpadną w ucho choć mają tandetnie prosty tekst i jak wspomniałam nie są prawdziwą muzyką. Podam kilka tytułów dla przykładu: Lemon tree, Listen, Chcę tu zostać, Billionaire, The high- rise in the sunshine, Utopia. Ale szczytem są dwie piosenki: Barbie Girl i Plastikowa. Niestety one także są w mojej kolekcji piosenek, ale cóż... teraźniejszość robi swoje.
W następnym poście skupimy się bardziej  na książce, a raczej książkach. Też mam w tym temacie wiele do powiedzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, gdy zostawisz jakiś ślad ^.^