niedziela, 16 stycznia 2011

Moja przygoda z muzyką...


Mówi się, że gust muzyczny wypracowujemy w sobie od dziecka. Absolutnie się z tym zgadzam. Już kiedy miałam 3 lata w moim domu słuchało się RHCP, Bee Gees czy Myslovitza. W wieku 5 lat znałam na pamięć całe Otherside. Teraz kiedy słyszę jakiś kawałek Beatlesów przypominam sobie, że już go słyszałam. Kiedy ostatnio dostałam 2 płyty Pink Floydów nie znałam żadnego tytułu. Ale kiedy zaczęłam słuchać okazało się, ze znam ponad połowę tych piosenek. To właśnie to, że mój tata, który wypracował we mnie ten gust muzyczny, nigdy nie puszczał mi tandety, czyli np. sielankowego popu. Zawsze kiedy jedziemy samochodem ponad 6 godzin i słuchamy muzyki ani na chwilę nie włączamy radia, a jeżeli już to tylko Trójkę. Kiedy skończyłam 13 lat tata postanowił jeszcze bardziej umocnić we mnie to co już wypracował i na każdą okazję (święta, urodziny) dostaję płytę tej rockowej klasyki. Ostatnio wypożyczył też film The Beats Of Freedom: Zew Wolności. Właśnie w tym filmie jest pokazane, że muzyka wyraża ludzi, którzy jej słuchają. Polecam ten film do obejrzenia, bo pokazuje on właśnie inną rolę muzyki niż np. relaks. I jeszcze coś... przejrzałam ostatnio kolekcję czarnych płyt mojego taty i przypomniałam sobie moje dzieciństwo, kiedy kochałam słuchać gramofonu. Oczywiście jak to dziecko słuchałam nieco innej muzyki, bo wtedy najbardziej lubiłam Janusza Laskowika i jego piosenkę Kolorowe Jarmarki. Teraz nie wyobrażam sobie słuchania takiej muzyki rozrywkowej. Ale jak sama nazwa mówi rozrywka. Dlatego ludzie to lubią. Bo mogą się przy niej pobawić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, gdy zostawisz jakiś ślad ^.^