W każdym bądź razie ja dopiero w niedzielę ruszam się poza dom na wypad dłuższy niż weekendowy. Pieniny (moje kochane ♥) i prawdopodobnie Budapeszt.
Od kilku dni znów jestem zajebiście pozytywną optymistką życiową z wiecznym bananem na twarzy, bo co może być piękniejszego od telefonu 1 sierpnia o 1:05 od chłopaka, który jest od ciebie ponad 1000 km i chce usłyszeć twój głos, powiedzieć, że tęskni i żebyś o Nim myślała *.*
Jeden gest, a jak unosi człowieka wysoko w chmury..
Właśnie.. Postanowiłam zebrać kilka myśli do moich Przemyśleń i postarać się tu coś wstawić. Napisałam też już kolejny rozdział, na który baaardzo serdecznie zapraszam http://i-am-possible-mystory.blogspot.com/2013/07/nine-january-part-2.html ^^
Dziś jestem cholernie szczęśliwa i nie mam pojęcia co Wam tu napisać, bo moje myśli są gdzie indziej. Kocham Was Miśki i chyba udaje mi się tu coraz częściej zaglądać ;)
STANDARD, czyli Wera.. A niedługo post poświęcony ostatniej sesji
PS Przypominam o wybraniu najlepszego Waszym zdaniem zdjęcia z ostatniego posta <proooszę>
xoxo Niśka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi miło, gdy zostawisz jakiś ślad ^.^