Pisałam kiedyś o muzyce. O tych, którzy ją tworzą. O tych, którzy mnie inspirują. O tych, którzy są szczerzy w tym co robią. O tych, bez których muzyki nie nazwałabym sztuką. W tym gronie znaleźli się między innymi bracia Gibb. Prościej mówiąc grupa Bee Gees. Jako dziecko słuchałam ich bez przerwy. Nie znając angielskiego śpiewałam ich piosenki, uczyłam się tekstów. Wychowałam się na Stayin' Alive czy Night Fever. Z tych piosenek są chyba najbardziej znani. Kto jednak słyszał o How Deep IsYour Love czy Heartbreaker? Ale nie będę rozwodzić się na temat ich popularności poza filmem Gorączka Sobotniej Nocy. Piszę to, bo odszedł od nas niedawno Robin. Robin Gibb. Znany z przeboju Juliet. Brat bliźniak Maurice'a. Ten zmarł jednak w 2003 roku. Ze znanej trójki pozostał tylko Barry. Dziękuję, że stworzyli coś tak pięknego razem i każdy z osobna swoim głosem i zaangażowaniem.
Thank You guys :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi miło, gdy zostawisz jakiś ślad ^.^