sobota, 2 lutego 2013

Za zakrętem.

Długo się zbierałam i zbierałam. Nie było jednak ani czasu ani zbytniego powodu. Wróciłam do szkoły z niezbyt dobrym nastawieniem, ale moje kochane szkraby bardzo poprawiły mi humor i wszystko było w porządku. Dzisiaj było dwudziestolecie naszej szkoły, więc wpadłam zobaczyć się z ludźmi i trochę się z niektórych pozbijać. Kolejny dzień wpisany na listę udanych i zakończony 3 kieliszkami szampana. Jednak moja przyjaciółka ma dość niewyparzony język i powiedziała po moim powrocie do domu trochę za dużo. Nie wiem, czy to dobrze czy źle, bo nie mogę pozbierać myśli. To był ogromny szok i po raz pierwszy od dłuższego czasu płakałam. Boli. Ale nie do końca wiem, co boli. Czy to, że to powiedziała. To, że to zrobiła. Czy to, że mi o tym powiedziała tak późno. Nie jestem w stanie nic jej odpowiedzieć, wydusić z siebie stosownych słów. Było pięknie. Cieszyłam się z małych rzeczy i nie wyobrażałam sobie niewiadomo czego, ale ona zawsze zrobi wszystko, by wmówić mi, że to nic nie znaczy, choć doskonale to wiem. Ale mimo to każdy taki gest jest miły. Ale nikt z nas nigdy nie wie, co go czeka za kolejnym zakrętem... Wiem, że nie wiecie o co w tym wszystkim chodzi, ale ja musiałam się wygadać. Jedynym plusem tej rozmowy jest to, że w końcu znalazłam i motywację i insprację do napisania drugiego rozdziału, za który zaraz się biorę. Dobrej nocy wszystkim życzę i nie wiem kiedy znów tu zajrzę, bo w poniedziałek mam konkurs i w kolejny też, więc teraz pora wziąć się trochę do roboty.


xoxo Niśka

1 komentarz:

  1. fajny blog, fajne posty i wyśmienita grafika ;). Naprawdę świetny blog. Ja też mam bloga na blogspocie ( jak większość???), wejdziesz do mnie? http://oaza-marzen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, gdy zostawisz jakiś ślad ^.^